Tak,4 maja byłam na koncercie Marsów w Gdańsku Ergo Arenie.Teraz będę trochę inaczej pisała tak jakbym teraz tam była.Taki niby reportaż.
Jest godzina 18.30 stoję w tłumie ludzi wyczekujących na wpuszczenie do hali ERGO Areny w Gdańsku.Obok mnie przed chwilą stały dwie dziewczyny które są w pubie bo doszły do wniosku,że na trzeźwo tego nie wytrzymają.Mój przyjaciel Jurek rysuje mi na policzkach dwie triady,czyli logo jednego z najsłynniejszych amerykańskich,rockowych zespołów-30 Seconds To Mars na który koncert wszyscy czekają.
Wreszcie wpuścili mnie i moją mamę zaczełam biec na halę na GC (Golden Circle),ale nie!Po co zająć szybciej miejsca moja mama musiała jeszcze kupić wodę i pójść do toalety.W końcu weszłam.Pędzę w stronę tłumu na GC.Wszystkim co wchodzili na płytę dawali czerwone kartki z napisem "We missed you" czyli "Tęskniliśmy za wami" osoby znajdujące się na trybunach miały białe.W celu utworzenia wielkiej polskiej flagi na początku trzeciej piosenki.
Niestety nie pamiętam o której zaczął się support ale chyba ok.19.20.Supportem byli Glassesboys grali jakieś remixy dało się wytrzymać.Support skończył się chyba 20.30.W czasie supportu walczyłam o powietrze,ale to nie było problemem bo przede mną stał pan (żeby nie powiedzieć koleś) który miał jakieś 180 cm wzrostu,ale na szczęście widziałam trochę.
Marsi jak zawsze robią wejścia nie z tej ziemi (z Marsa).Ja oczywiście kiedy Jared wbiegł na scenę zaczełam wrzeszczeć tak jak reszta ogólnie dzicz.Pierwszą piosenką po wstępie była Up In The Air.Ogólnie było extra magicznie.Aha!No właśnie przecież na This Is War wszyscy podnieśli te kartki Jared powiedział,że to było takie piękne i w ogóle.No tak przecież dzwonili ze sceny do jednej osoby z publiczności która na początku chyba nie chciała wejść czy coś takiego.To confetti te kolorowe piłki to wszystko!Ta muzyka.Ludzie.Magia...To jest magia-koncerty Marsów.Na City Of Angeles Jared po poprosił żeby wszyscy włączyli latarki w telefonach i podnieśli je do góry cała hala zapełniła się małymi światełkami które wyglądały jak małe gwiazdki.Wiem,że to głupie ale nie mogłam powstrzymać łez to było zbyt cudowne,I w ogóle striptiz Jareda to było dziwne nie będę tego komentować,ale piosenkę zaśpiewał pięknie jak zawsze.Jak Shannon grał L490 na gitarze było super.Potem Jared znalazł się nie wiadomo jak na środku hali.Na ostatniej piosence czyli Closer To The Edge brał prawie wszystkich na scenę ja się darłam żeby wziął mnie bo byłam blisko sceny,ale nawet na mnie nie spojrzał.Pod koniec piosenki hala zapełniła się białym confetti które wpadło mi do buzi xD.Pierwsza rzecz jaką zrobiłam po zejściu Jareda ze sceny to zbieranie confetti.
Napisałabym coś jeszcze ale emocje które mi wtedy towarzyszyły trudno ubrać w słowa.W końcu spełniłam swoje marzenie :).
Strasznie ci zazdroszczę tego, że mogłaś tam być! Mi rodzice niestety nie pozwolili jechać... :(
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń